Ostatnio chyba modą stało się u nas rodzenie dzieci, bo przybywa ich wśród znajomych i przybywa.
Na świecie pojawił się mały Leon - jak pewnie niektórzy pamiętają tuż po sesji z Marią Honoratą Antoniną ;) Jako, że nie wypada się udać na obczajanie potomka z pustymi rękami, powstał mały filcowy prezent. Mam nadzieję, że zdobi już łóżeczko małego ;)
Obczajanie z czystej ciekawości i sympatii do rodziców było - żeby nikt nie myślał, że zaczynają mi się podobać małe dzieci :P
Urocze :)
OdpowiedzUsuńMój kot się tak nazywa :D
o proszę :)chcesz takie na kocie legowisko?
OdpowiedzUsuńDobra, dobra jest pretekst to się robi słodziaki ;-)))
OdpowiedzUsuńAnez, Twoje różowe serduszko aż piszczy z radości, jak montujesz takie drobiazgi. Zmień oprawę bloga, żeby pasowała do nowego image'u ;)
OdpowiedzUsuńCudowne literki ;-) ja mam wrażenie, że od paru dni w ZG już tylko śnieg, wszędzie śnieg :P
OdpowiedzUsuńAla ten blog jest taki jak ja - mroczny z zewnątrz, różowy w środku ;)
OdpowiedzUsuńKasiu pada i pada, nic tylko siedzieć i dziergać w domu przy ciepłym kaloryferze ;)
Jak to Anezik, chcesz powiedzieć, że Leona obczaiłaś li tylko z przyzwoitości?? :D NAstepnym razem zasugeruję, żeby przypadkiem na Ciebie nasikał:)))
OdpowiedzUsuńCiiii trzeba dbać o swój mroczny imidż ;)
OdpowiedzUsuń