Ostatnie dwa miesiące były bardzo pracowite. Można by rzec, że wkopałam się w ciężką pracę na własne życzenie :) Znajomi prowadzący sklep z grami planszowymi
Planszóweczka wydają właśnie polską wersję gry
Castles of Mad King Ludwig . Gra z tego co przeczytałam zapowiadała się baaaardzo ciekawie, elementy od gry natomiast (mimo, że miały na kilku kafelkach bardzo smaczkowe szczegóły) aż prosiły się o nową, żywszą szatę graficzną :) Jak to się mówi? - zboczenie zawodowe nakazało mi zrobić swoją wersję kilku pokoi. Spotkała się ona z entuzjazmem u polskiego i amerykańskiego wydawcy, który zezwolił na zrobienie takiej wersji gry dla polskiej edycji. No więc do dzieła :)
Muszę przyznać, że z każdym kolejnym pokojem zaczęłam się bardzo "wczuwać". Pomogło w tym oczywiście małe rozeznanie historyczne i interesujące zdjęcia oryginalnych pokoi z zamków Króla, które można znaleźć w internecie. Bo jeśli ktoś nie wie, to trzeba wyjaśnić, że Król Ludwik II Bawarski miał poza sławnym zamkiem Neuschwanstein jeszcze trzy inne (w tym jeden zamek ojca, który mocno wpłynął na jego późniejsze fantazje). Przy okazji bardzo polecam film dokumentalny BBC "The Fairytale Castles of King Ludwig II", po nim doszłam do wniosku, że zamki te są absolutnie "pojechane" i koniecznie chcę je zobaczyć na żywo, więc szykuje się pewnie wycieczka jakoś w przyszłym roku, jak będzie ładnie i zielono, albo lepiej na jesień, bo podobno w okresie wakacji w Zamku Łabędzim przewija się 6 tys. osób dziennie ;)
Wracając jednak do gry planszowej...
Przede wszystkim gra w nowej szacie graficznej ukarze się, jeśli zostanie sfinansowany drugi próg akcji na Wspieram.to
Także gorąco zachęcam do kliknięcia w ten link i najlepiej wsparcia akcji - generalnie kupienia gry ;) Jeśli lubicie planszówki, to ta jest naprawdę sympatyczna i bardzo przyjemnie się w nią gra (robiliśmy z mężem "beta testy" w zeszły weekend, ponieważ chciałam zobaczyć jak moje grafiki się zachowują w akcji i mieliśmy z grania duuuużo frajdy). Swoją drogą wszelkie obawy o "czytelność" nowych grafik są jak się okazało niepotrzebne. Nie mieliśmy żadnych problemów przy zliczaniu punków, ani w trakcie, ani po zakończeniu gry. Dodatkowo tak naprawdę, zanim się jakiś kafelek, kupi/ułoży/dostawi trzeba trochę przeanalizować co na nim jest. Symbole mocno wybijają się z tła i nie trzeba ślęczeć nad kafelkami z lupą. Z drugiego końca stołu mogłam spokojnie analizować zamek męża i obmyślać jak mu podstępnie poustawiać pokoje do kupienia, coby za dużo punktów nie uzyskał :) Pomijam, że wygrał ze mną dwa razy... taki fart :)
Rzuty z zestawieniami pokoi już krążą w internecie, więc ich zamieszczać tu nie będę. Chciałam za to podzielić się "szczegółami", których w trakcie gry można nie zauważyć, oraz inspiracjami, które posłużyły podczas pracy twórczej.
Ogólne założenia dla szaty graficznej dyktowały mi określoną kolorystykę, dla danego typu pomieszczeń - a jest ich osiem. Dlatego też każdy pokój z tego samego typu ma taką samą podłogę - np. pokoje kuchenne żółtą, a sypialne niebieską. Resztę elementów musiałam również utrzymywać w tej konwencji, ale wszędzie tam gdzie się dało robiłam nawiązania do oryginalnych pomieszczeń z zamków Króla. Oczywiście też same pokoje i ich przeznaczenie są dokładnie takie jak w angielskim wydaniu gry. Zachowywałam również "smaczki" angielskiego wydania jak np. gry planszowe autora Zamków poustawiane na stolikach w kilku pomieszczeniach, no i oczywiście dołożyłam kilka swoich ;)
Zacznę może, od pomieszczenia, którego zdjęć w internecie jest chyba najwięcej. Słynna Grota Wenus. Otóż Król wybudował sobie całkowicie "sztuczną" jaskinię, w której to pływał bogato zdobioną łodzią w kształcie muszli po sztucznym jeziorze ze zmieniającym się oświetleniem. Grota miała być ilustracją do "Tannhäuser" - opery ulubionego artysty Króla - Ryszarda Wagnera.
Przy dużej dostępności zdjęć mogłam pobawić się w szczegóły i na tyle ile było to możliwe wiernie ją przenieść na rozmiary i kształt kafla do gry - łącznie z malowidłem na ścianie, girlandami kwiatów, stalaktytami i stalagmitami, rozbłyskami sztucznego oświetlenia i złotą łodzią z cherubinem strzelającym z łuku :) Ot Król miał fantazję :)
Kilka zdjęć dla porównania możecie zobaczyć sobie np.
TUTAJ.
Kolejne interesujące pomieszczenie to Tasso Room. Pokój ten znajduje się w zamku Hohenschwangau , wybudowanym przez ojca Króla Ludwika - Maksymiliana II Wittelsbach'a. Pokój był królewską sypialnią. Ludwik zainstalował tam jak donoszą "źródła" iluminujący sufit wyglądający jak rozgwieżdżone nocne niebo. Siłą rzeczy sufitu nie dało się namalować - rozgwieżdżone niebo jako nawiązanie do oryginału znalazło się za to na ścianach. Natomiast fragment, który mnie szczególnie zainspirował - czyli niesamowitą podłogę - przeniosłam do pokoju w formie dywanów. Oprócz tego również meble bardzo wzorowałam na tych z oryginalnego pomieszczenia.
Podobnie rzecz się miała z Pokojem "Berchty" - pomieszczeniem w którym Królowa Maria pisała sobie listy. Tutaj z kolei krzesło przy stoliku jest inspirowane meblem z oryginlnego pomieszczenia, a także ściany (z racji niewielkiego rozmiaru kafla) delikatnie nawiązują do bogatych malowideł, które miały uprzyjemniać czas Królowej.
Obydwa pokoje można zobaczyć TUTAJ.
Kolejne dwa pomieszczenia czyli Wschodni i Zachodni pokój z gobelinami znajdują się w pałacu Linderhof. Neobarokowej budowli, którą Król postawił sobie jako miejsce do ucieczki przed światem. Trzeba przyznać, że udekorował je z rozmachem. Pokoje ociekają złotem i zdobieniami. Obrazowo mówiąc szczęki nam opadły, jak oglądaliśmy wspomniany wyżej film BBC, gdzie dość szczegółowo ten pałac pokazują.
Do gry postanowiłam przenieść na ściany gobeliny, które zdobią to pomieszczenie - na tyle wiernie i rozpoznawalnie na ile było to możliwe - przy obecnej perspektywie pomieszczeń na kaflach, oraz przemalować dość charakterystyczne kanapy znajdujące się w tych pokojach.
Dla porównania gobeliny można sobie obejrzeć TUTAJ.
Kolejnym pomieszczeniem, przy którym bardzo dobrze się bawiłam w przerysowywanie szczegółów była kuchnia. Oparłam ją na zdjęciach kuchni znajdującej się w zamku Neuschwanstein. Podobno była to jedna z najnowocześniejszych kuchni tamtych czasów. Postanowiłam przenieść tyle elementów ile się da :) Garnki, szafki, piec do chleba, piec do przyrządzania posiłków, krzesło, oraz kaflowy kominek, uff... zmieściło się to wszystko, plus jeszcze kilka elementów dających wrażenie, że kuchnia jest aktualnie "używana" :)
Fotki oryginału znajdują się między innymi na TYM blogu.
Wiedząc już nieco z jakim rozmachem Król Ludwig budował i aranżował swoje zamki resztę pokojów wzorowałam na budynkach i przedmiotach używanych w XIX wieku - oczywiście tych w królewskim wydaniu - jak np. karoca przy powozowni :) Jeśli ktoś jest zainteresowany, to polecam poszukać sobie niemieckich karet dziewiętnastowiecznych - jest na co popatrzeć. Że tak powiem mieli rozmach ;)
Jednym z pomieszczeń, z którym miałam problem była sauna - nie przypuszczałam, żeby wyglądała jak współczesne sauny fińskie. Szukałam więc jakichkolwiek przedstawień saun z tamtego okresu. Za inspirację posłużył obraz Rosyjska łaźnia I.Letunova z 1825 roku. Szczególnie spodobał mi się koncept pieca, z którego wydobywa się gorąca para, a także gałązek do "okładania się" po plecach, podczas zażywania relaksu w saunie. Nie mogło też obejść się bez balii z wodą do kąpieli i "baseniku do moczenia" stóp.
Podobnie rzecz się miała z pralnią. W tamtych czasach pralek raczej nie używano, stąd trzeba było poszukać jak wyglądały tarki do prania. Oczywiście jako, że Król mógł pozwolić sobie na to co najlepsze znajdą się tu również zlewy z bieżącą wodą, w których praczka zostawiła niedokończone pranie, a także (już w wyniku działań praczki) ociekające wodą majty w serduszka - na pewno należące do Króla ;)
Jednym z pierwszych pomieszczeń - a dokładniej to drugi pokój jaki namalowałam był Food Prep Room. Tutaj postanowiłam dodać "życia" zamkom i namalować ten pokój w sposób jakby jeszcze przed chwilą ktoś tam był i faktycznie szykował jedzenie na wieczorną ucztę. W pozostałych kafelkach - wszędzie tam, gdzie się dało - dawałam właśnie takie elementy "życia" w pokojach...
... bądź trochę mniej żywe kości nieszczęśników znajdujących się w lochach. Tak po prawdzie to Król Ludwig był wielkim pacyfistą i nie sądzę, żeby skazywał kogokolwiek na konanie w podziemiach. Ale co to za zamek bez lochu? No, a jak loch, to oczywiście mroczny, zimny i pełny szczurów ;)
No a jeśli już jesteśmy w podziemiach, to przecież każdy szanujący się zamek musi mieć również zbrojownię i mus aby miała armatę :)
Pokojem, który sprawił mi szczególną radość z racji moich zainteresowań do craftowania był Sewing Room. Przy okazji tego pomieszczenia się okazało, że w tamtych czasach funkcjonowały już powszechnie maszyny do szycia. Oczywiście jedna z tamtych czasów musiała się znaleźć w pokoju, w którym krawcowe zapewne mogą szyć wymyślne stroje dla Króla.
Król słynący z fascynacji operami Wagnera i sztuką musi posiadać też teatr. Tutaj w ramach nawiązania do jego pasji na scenie znajduje się skrzydlaty hełm Walkirii oraz zostawiona przez kogoś na widowni teatralna maska.
W sypialni królowej za to nie mogło zabraknąć toaletki z przyborami i lustra. A w obserwatorium lunety oraz biurka zawalonego stertą książek i map. Dużo też uwagi poświęciłam ogrodom, starając się je namalować w nawiązaniu do ogrodów Króla, które były zaprojektowane na modę francuską.
Pokojem przy którym musiałam się "dokształcić" z zakresu angielskiego był Panic Room. Okazało się, że pomieszczenia o takiej nazwie to nie mniej nie więcej, a po prostu schrony. Trzyma się w nich rzeczy niezbędne do przetrwania w razie dowolnej "katastrofy". I w zależności od zapasów da się w nich przeżyć przez tydzień, lub dwa. Przez ten czas wiadomo, coś trzeba robić (tutaj ukłon w stronę grafika, który wykonał kafle do angielskiego wydania gry) za jego przykładem na stoliku znalazła się planszówka :)
Na koniec pokarzę planszę do gry, nad którą się chyba najwięcej głowiłam. Z racji nietypowego kształtu i układu 4 elementów z których się składa plansza (z wieżą na punkty- 5) miałam raczej ograniczone możliwości, a chciałam najbardziej jak się da uatrakcyjnić szarą i smutną planszę angielskiego wydania. Nie mogłam też zmieniać ilości i ułożenia elementów na planszy. Powstał więc pomysł na zrobienie "panelu budowniczego", gdzie budowniczy ma rozrysowane na dziewiętnastowiecznych "blueprintach" plany pomieszczeń. Dodatkowo całość gra z projektem kart, jaki jakiś czas temu zaprezentowaliśmy na Wspieram.to no i oczywiście żetonami celów i tyłami kafli z pokojami. Poniżej wrzucam jak wygląda plansza pusta i z "zasymulowanym" rozkładem kafli :) Mam nadzieję, że się będzie podobać.
Podsumowując :) Przez ostatnie niecałe dwa miesiące niemal dzień w dzień pracowałam nad powstaniem nowej szaty graficznej dla 78 pokoi, 1 typu schodów, 2 typów korytarzy, 24 żetonów, 77 kart, 2 typów monet, ściągawki dla gracza i składających się z 5 elementów planszy do gry. Uffff skończone :D
Teraz jeżeli akcja na Wspieram.to osiągnie drugi cel, czekają mnie zapewne poprawki i polskie tłumaczenie. Hehe to zależy w sumie od Was. Myśmy z mężem grali już w "NOWE" zamki - chcesz i Ty? ;)
Pozdrawiamy znad "Beta testów" ;)